Dlaczego projekt OQL365 nie wypalił? I co dalej…

with Brak komentarzy

Będąc w ubiegłym roku słuchaczem Jastrzębskiej Szkoły Dokumentu pokazałem prowadzącym zdjęcia z projektu OQL365. Oto co usłyszałem do Mariusza Foreckiego i Michała Sity: rób zdjęcia wtedy kiedy chcesz, a nie gdy musisz. Przekonywałem ich (i samego siebie), że dzięki codziennemu fotografowaniu nabyłem pewną umiejętność i ochotę do wyszukiwania ciekawych kadrów. Ale gdy się głębiej nad tym zastanawiałem stwierdziłem, że mieli rację. Sporo zdjęć powstało „za pięć dwunasta”, tak by zaliczyć dzień ze zrobionym zdjęciem.

Co daje taki projekt? Posłużę się filmikiem i listą Zienia (Tomka Zienkiewicza):

Ulepszasz siebie:

  • więcej dostrzegasz wokół siebie. Zaczynasz patrzeć na zwykłe rzeczy inaczej. To taki fotograficzny mindfulness 🙂
  • poprawiasz samodyscyplinę – trampolina do innych osiągnięć
  • budujesz fotograficzne ‘momentum’
  • zwalczasz niechęć – codziennie musisz to zrobić
  • budujesz pewność siebie bo codziennie robisz kolejny krok
  • budujesz odwagę – bo wychodzisz ze strefy komfortu
  • masz wymówkę by coś nowego zrobić
  • masz motywację by coś zrobić – świetne na szarobure jesienno zimowe dni – bo masz konkretne zadanie
  • wzmacniasz kreatywność

Okej – wszystko fajnie – ale mi nie wyszło. I nie wyjdzie. Straciłem werwę do tego a przede wszystkim zatraciłem sens. A co w zamian? Chciałem powołać do życia, coś co będzie miało szerszą formułę. Będę mógł się dzielić codziennie zdjęciem, ale niekoniecznie zrobionym w dzień wpisu. Będę czasem sięgał do archiwum i przywoływał wspomnienia, ludzi, miejsca. Będzie to mój osobisty dzienniQ.