Pokochaj fotografię… a sprawa OQL photoday

with Brak komentarzy

Wyleciałem na miesiąc w „kosmos” ale już wracam do żywych. Przynajmniej tak mi się wydaje. Sporo się w tym czasie wydarzyło… ale już się normuje. Przynajmniej tak mi się wydaje. W tym miejscu chciałem się cofnąć do początku listopada i mojego projektu OQL photoday. Jego podsumowaniem nie będą słowa Piotra Chlipalskiego zawarte w artykule 365 w 5 numerze Pokochaj fotografię. Zachęca on właśnie do projektu 365 – 1 – dzień – 1 zdjęcie.

Rób zdjęcia (…) od teraz – jedno zdjęcie dziennie („Projekt 365”), jeśli to zbyt wiele – jedno na tydzień („Projekt 52”). I choćby niebo waliło Ci się na głowę – dasz radę, bo taki masz plan, bo to przecież projekt, bo Oni patrzą. (…) Zaczniesz szukać tematów, zaczniesz myśleć obrazami. Bo to trochę, jak z grą na instrumencie, jak z regularnym, konsekwentnym robieniem czegokolwiek – forma rośnie w miarę starań, po prostu.

Rób zdjęcia (…) od teraz – jedno zdjęcie dziennie („Projekt 365”), jeśli to zbyt wiele – jedno na tydzień („Projekt 52”). I choćby niebowaliło Ci się na głowę – dasz radę, bo taki masz plan, bo to przecież projekt, bo Oni patrzą. (…) Zaczniesz szukać tematów, zaczniesz myśleć obrazami. Bo to trochę, jak z grą na instrumencie, jak z regularnym, konsekwentnym robieniem czegokolwiek – forma rośnie w miarę starań, po prostu.

PS. Uważam, że ten numer Pokochaj fotografię jest najlepszym jak do tej pory: całkowicie odpowiada mi tematyka, objętość, dobór zdjęć i prezentacja prac zagranicznych fotografów.

PS2. W głowie mam kolejny projekt – ale chwilę muszę poczekać z jego realizacją, a póki co zapraszam na Flickra.

Zostaw Komentarz